Samodyscyplina jako świadoma decyzja
W ostatnim czasie, w trakcie kwarantanny z powodu pandemii koronawirusa, kiedy to masowo tysiące osób musiało w szybkim czasie zaadoptować się do pracy w domu (tzw. „home office”), pojęcie samodyscypliny nabrało szczególnego wymiaru. U osób wykonujących do tej pory swoją pracę zadaniowo, bez szczególnej pasji, zorganizowanie pracy w swoich czterech ścianach, często w towarzystwie pozostałych domowników, stało się nie lada wyzwaniem.
Samodyscyplina zazwyczaj kojarzy się negatywnie
Prawdopodobnie tym osobom, samodyscyplina kojarzy się ze zmuszaniem siebie do wykonywania określonych zadań, z pasmem wyrzeczeń oraz z koniecznością dyscyplinowania samego siebie, a więc często z czymś, co dla większości kojarzy się ze zjawiskiem nieprzyjemnym.
Świadomy wybór
Tymczasem dla osób, które wykonują swoje zadania z pasją, samodyscyplina kojarzy się ze świadomym wyborem. Ja do takich osób zdecydowanie należę, dlatego z mojego punktu widzenia, samodyscyplina jest świadomą decyzją o tym, co zrobię, kiedy to zrobię oraz jakim sposobem osiągnę swój cel.
Dopuszczam możliwość, że czasem zwyczajnie mogę nie mieć ochoty na realizację swojego postanowienia, ale dzięki temu, że moja decyzja jest moją decyzją i daję sobie wybór: zrealizować lub nie zrealizować, to samodyscyplina kojarzy mi się pozytywnie. Kojarzy mi się z budowaniem czegoś nowego i ze wspieraniem samej siebie w swoim wyborze i dążeniu do celu. Dzięki temu, że mam świadomość, że to ode mnie w przeważającej większości zależy czy dany plan zrealizuję, czy nie, mam poczucie sprawczości i kontrolę nad tym, co się dzieje wokół mnie.
Wyrzeczenia czy postanowienia
Osobom, którym samodyscyplina kojarzy się z czymś trudnym, mają poczucie, że uprawiając samodyscyplinę, musieliby być dla siebie srogimi szefami, którzy wyłącznie wymagają, ponaglają, oczekują, nie okazują empatii i nie doceniają.
Natomiast człowiek, który ma poczucie sprawczości, który kocha siebie, jest sam dla siebie prezesem, który działa wspierająco. Nie przychodzi popędzać, ale mówi, że dam radę to zrobić w terminie. Docenia, to, co do tej pory zrobiłam i ewentualnie podsuwa pomysły, co mogę zrobić inaczej, co mogę następnym razem zrobić jeszcze lepiej.
Samodyscyplina może być przyjemna
Samodyscyplina może być źródłem harmonii, może być więc przyjemna. Kiedy żyje się w zgodzie ze sobą w świetle pozytywnych motywacji, doświadcza się satysfakcji ze swoich osiągnieć, z tego, co zostało już zrobione.
Samodyscyplina polega na tym, że robi się to, co jest do zrobienia niezależnie od tego czy ma się na to ochotę czy nie. Jednak, ponieważ w moim przypadku, realizacja celu jest moim wyborem, to zjawisko to kojarzy mi się wyłącznie pozytywnie. Daje mi wręcz poczucie bezpieczeństwa i potęguje zaufanie do samej siebie. Wierzę, bowiem, że skoro potrafię się zmobilizować i konsekwentnie realizować cel, to jestem spokojna, że go zrealizuję.
Okoliczności mają znaczenie
W samodyscyplinie ważne jest jeszcze systematyczne działanie. Z definicji wynika, że należy działać w określonym kierunku, niezależnie od warunków zewnętrznych oraz nastroju. Z autopsji jednak wiem, że nie każdy i nie we wszystkich okolicznościach ma możliwość realizować założenia definicji samodyscypliny. Przykładem może być macierzyństwo. Ono wiele zmienia. Wiem to z własnego doświadczenia. Jeżeli jesteś mamą i jesteś zainteresowana pogodzeniem samodyscypliny w dążeniu do swoich celów, jako kobiety z celami macierzyństwa, zapraszam tutaj.